Elżbieta Iwańczyk |
---|
Napisany Wed 27 Sep 2006 przez Cypek (2922 odsłon) |
*** "DOSTRZEC NIEWIDZIALNE" Zaczęłam dostrzegać Swoimi oczami To czego wcześniej dostrzec nie chciałam A może po prostu tego nie widziałam Zaczęłam czuć przyjemność powietrza, które do tej pory było gdzieś w przestrzeni. Powietrze choć bezwonne pachnie życiem, które teraz ze mnie ulatuje. Ale ja gonię, gonię moje życie by zdążyć, by czuć jak pachnie delektować się każdym oddechem rozkoszować się dobrem przyziemnym. O jak lekko na sercu Dziękuję … *** "PŁOMYCZEK" Pali się mały płomyczek Wosk kapie ze świecy. ?wieczka topi się staje się coraz mniejsza. Ja wpatruję się w światełko i zapadam w senne marzenia Moje marzenie – "Być zdrową" Móc biegać, dogonić wiatr Biec tak daleko by dogonić zdrowie. A gdy się zmęczę przystanę na chwilę przygładzę moje włosy podziękuję Bogu i pobiegnę daleko jak najdalej Nagle płomyczek gaśnie świeczka się wypaliła. Ja wybudzam się z moich marzeń. Nie - nie dogonię zdrowia już się nie będę łudziła. *** "MOJE SZCZĘŚCIE" Chcę złapać szczęście mieć je tylko dla siebie. Szczęściem podzielę się z każdym kto szczęścia pragnie. Ale co to jest szczęście jak je rozpoznać. Czy ma jakiś zapach może jakiś szczegół? A gdyby jeszcze należało tylko do mnie o moje szczęście gdzie jesteś? gdzie Cię szukać. Siadam wygodnie w fotelu, podchodzi do mnie mój mąż czule tuli mnie do siebie. Z pracy wraca mój syn, pozdrawia ciepłym spojrzeniem. Przyjeżdża moja córka, opowiada o swoim życiu studenckim. Zjawia się najmłodsze dziecko jej uśmiech wyrywa mnie z dumy. I nagle olśnienie – szukam szczęścia a ono jest przy mnie. Moim szczęściem są Ci, których kocham. Szczęście to moja Rodzina. *** "ZROZUMIEĆ" Wydaje mi się, że kiedyś Byłam innym człowiekiem Twardo stąpałam po ziemi moje kroki były równe, zamaszyste moja głowa dumnie, podniesiona do góry Byłam zdrowa Nagle wszystko zaczęło wirować, moje nogi jak sprężyny niby stały stabilnie lecz chwiały się falując w rytm morskich fal Moja głowa jakaś ciężka oprawiona ołowiem a wszystko co piękne nagle zaczęło tracić swój urok Stało się szare, a to co do tej pory było ważne traciło swą wartość Bałam się. I nadszedł dzień zrozumiałam Jestem chora Diagnoza brzmiała SM *** "CÓŻ MOGĘ IM OFIAROWAĆ" Gdy zapadła diagnoza Na wyrok skazana chorobą Tak ciężko mi było zrozumieć - dlaczego? Taka samotna byłam i słaba. Bałam się mówić, płakałam milczałam w swej samotności patrząc na męża i dzieci myślałam cóż mogę im dać oprócz wielkiej do nich miłości. Nie będę już taka jak dawniej wesoła, radosna z uśmiechem na twarzy. Będę jak nić pajęcza zerwana wiatru powiewem. Patrzę w przyszłość z obawą Jak długo starczy mych sił Chce mnie pochłonąć w całości okrutna moja choroba Ja jednak nie poddam się jej. *** "BANALNE PYTANIE" Od zawsze dręczy mnie to pytanie. po coś mnie stworzył, mój dobry Panie Jaką mi drogę wybrałeś? Czy nagrodziłeś? Czy ukarałeś? D?wigając wszystkie troski, udręki na podobieństwo Twej Panie męki. Ja nie dorównam Twego cierpienia Jednak poznałam mękę "Stwardnienia". Szybko minęła radość młodości Zmagam się teraz z bólem wszelakim. Nie mówię więcej, bo sam wiesz z jakim. Nie-nie skarżę się Panie za to, że jestem chora, bo wiem że tak być musi. Lecz Wiara w Ciebie do walki z chorobą mnie zmusi Są takie dni mój Panie gdy nie chcę walczyć, niech co ma być się stanie, nie boję się śmierci lecz samotności, nie chcę współczucia ani litości Może to wszystko banalne, ale modlę się do Ciebie ofiarnie Po nocy gdy dobre było spanie Słyszę z nieba Twoje Panie wołanie, że Jesteś tuż obok, że nie ważne cierpienie. I jestem spokojna ufam, że minie moje okropne "stwardnienie" Już nie będę pytała Będę Ci po prostu Boże ufała Elżbieta Iwańczyk
|
Powrót :: Drukuj :: E-mail |
Komentarze są własnością ich autorów. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść.